Niestety nie mogłam być z nimi ze względu na pracę, jedyne co wiem, że było okropnie mokro! Jak wyjęłam smycze, żeby wyciągnąć dziewczyny z auta to można było je wykręcać :D
Tintunia - II miejsce w quadzie, Lomo I miejsce Time Trial Classic i I miejsce Time Trial Parallel :D
Śmieję się, że w tle widać jaka była piękna pogoda, szczególnie po klatce piersiowej Lomo. Dziś istna piaskownica w domu, a my lecimy na spacerek się relaksować :D
Następne zawody za nami, głównie za sprawą Sławka i jego szalonych pomysłów, żeby w święta jechać na zawody :D
Miejsce w którym jeszcze nie byliśmy - Zidlichovice, boisko całkiem całkiem, ale bywają fajniejsze miejsca na zawody w Czechach.
Same zawody to walka o przetrwanie, wiatr tak wiał, że co pół godziny zwiewało nam namiot przybity do nawierzchni młotkiem (była tak twarda). Pierwsze rzuty to oswajanie z wiatrem :D Tinta założyła, że Sławek dobrze rzuca i kiedy wiatr porywał dyski była totalnie zaskoczona gdzie znikają. Lomo lubi odbijać łatwe dyski zębami, śmiejemy się, że ona łapie tylko trudne. Chociaż patrząc na to jak wiało byłam pewna, że łapanie jest dla psa poprostu nierealne, więc nie ma szans żeby sobie poradziła. Okazało się, że to właśnie ona zaskoczyła i śledziła niesamowicie precyzyjnie.
I tak oto ta wariatka ze Sławkiem zajęli I miejsce w Super Mini Distance :D
Rewolucja w moim umyśle nadeszła! Po pierwsze poprzez hiszpański temperament, radość i fun jakie sprawia frisbee. Niejednokrotnie próbując uczyć się różnych technik rzutowych czułam frustrację, Paco pokazał nam, że tymi rzutami możemy się świetnie bawić! Tego mi naprawdę brakowało. Mam ochotę rzucić wszystko i iść rzucać, skakać i świetnie się przy tym bawić.
W Hiszpanii dog frisbee ma dopiero swoje początki, stąd dla mnie niesamowity respekt dla Paco, który jest samoukiem. Jest niesamowicie kreatywną osobą i bardzo pracowitą. On sam widać, że więcej pracuje nad sobą niż nad psem, psu rzuca dopiero kiedy jest już idealnie. Rozczulał mnie swoim podejściem do Cleo, która jest jego oczkiem w głowie, a także do innych psów. Widać, że uwielbia kontakt z psami - psy także go uwielbiaja :D Tinta w przypływie emocji wycałowała go soczyście :)
Praca nad wieloma elementami była głównie inspiracją, ponieważ są to dosyć trudne technicznie rzeczy, ale w pewnym sensie zmieniła moje postrzeganie. Paco wiele razy wspominał, aby rozkładać wszystko na czynniki pierwsze i ćwiczyć ćwiczyć ćwiczyć, w sumie szkolił nas pozytywnie :D
Natchnęło mnie także do ponownej walki nad overami Lomo, walczymy teraz z techniką skoku. Dodatkowo czynnik którego nigdy nie zauważyłam, że Lomo w złym miejscu się wybija. Liczę na to, że jak przepracujemy miliony tych czynników to sie uda :D
Sławek dzielnie uczył się rzucania stojąc na rękach :P Ja nie mam większych szans na ogarnięcie tego :P także vaulta z ruchem ciała :D kosmos :D
I do tego wszystkiego Annówka... uwielbiam to miejsce! Przestrzeń stworzona dla psiarzy, pełna lasów do spacerowania i ogólnego luzu, którego nie mamy w mieście :) Marta jest przewspaniała gospodynią, ciepły chleb na śniadanie będę pamiętała całe życie :D Już się nie mogę doczekać, aż tam wrócimy :)
same ohy i ahy - jedyny minus, że to tak daleko od nas :(
Nadeszły - pierwsze zawody w tym sezonie. Troszkę spontanicznie, ponieważ zdecydowaliśmy się jechać trzy dni przed, ale okazuje się, że dobrze to nam zrobiło. Majetin to jedno z moich ulubionych miejscówek w Czechach na zawody. To miejsce to istna sielanka, piękne miejsce do spacerowania z psami, auta i namioty są na wzniesieniu z którego widać idealnie całe boisko, cisza, spokój - pełen relaks. Nawet widzę po psach, że o wiele lepiej znoszą ten klimat, mogą sobie spokojnie chodzić luzem, odpocząć w komfortowych warunkach daleko od boiska.
Pierwsze starty to zawsze większy stres, nie mieliśmy za dużo czasu na treningi, ale cała ferajna daje sobie rade :) Toss Tinta- 5 miejsce a Lomo -6 miejsce (kwalifikacja na finały czech :D - w końcu Lomunia wystartuje w czeskich finałach :D ). Tinta swoją kwalifikacje zdobyła już w zeszłym roku właśnie w Majetinie :D
W niedzielę konik Konika :D Time Trial - rzuty bezpieczne żeby przejść do Paraleni Time Trial - i o dziwo - najlepszy czas zawodów - chociaż jak na Lomo to słaby - 16,5 :) Dużo czas Sławek traci na oddaniu, coś znów komunikacja się posypała, ale też niestety nie mieliśmy wcześniej czasu nad tym popracować :) Same finały to takie emocje, że a nie daje rady :P Nawet nie zbliżam się do miejsca startów bo tak się stresuje :D Niestety wiatr zrobił swoje i w finale zwiało Sławkowi dysk, przez co Lomo nie złapała, 2 miejsce to i tak piękny początek :D
Quad był mega wyzwaniem, wiat kręcił, raz zawiewał raz nie, później zmienił kierunek i wszyscy rzucali pod wiatr co było nie lada wyzwaniem! Tinta dzielnie walczyła, ale jeszcze dużo pracy przed nimi :) Wyzwania są fajne :)
Fajnym wyróżnieniem na tych zawodach była wygrana Polskiego teamu! Udało nam się naprawdę zdobyć niesamowitą przewagę nad czeskimi teamami :D
Udało nam się znaleźć fajny nocleg w Ołomuńcu ( Penzion Koral ), tak więc jadąc w niedzielę na boisko postanowiliśmy zobaczyć chociaż z auta troszkę tego pięknego miasta. Jest co oglądać, mam nadzieję, że następnym razem uda zobaczyć się więcej :)