border collie
choroby border collie
dcdc wrocław 2015
O piesku z bolącą nóżką i innych przygodach...
02:19Natalia
Początek maja spędziliśmy wypoczywając na wsi u znajomych, Lomo spotkała swojego brata miotowego Guzika. Uwielbiam ich obserwować, są tak niesamowicie do siebie podobni. Zachwyca mnie genetyka. Te same dźwięki, miłość do ludzi, podobne emocje, miny.
Niestety Maj nie był dla nas życzliwy, Lomo zaliczyła kontuzję kolana.. Swoją drogą wiedziałam, że kiedyś ten moment nadejdzie, ponieważ jej umysł niestety nie ogarnia co robi ciało. Zawsze staram się pracować tak aby było nadwyraz bezpiecznie, staram się przewidzieć każdy krok...no ale...nie da się niestety. Multum stresu, noszenie po schodach i mus wycofania się z freestyle. Decyzje o starcie w tossie podjeliśmy właściwie dzień przed z myślą, że jak zakuleje to wycofamy.
Na domiar złego także Tinta zakulała nieznacznie przed Wrocławiem, ale ponieważ byłam totalnie przewrażliwiona po Lomo, nie chciałam świrować, bo może mi się wydawało...Niestety po pierwszym free powtórzyła się kulwizna. Już w drugim free nie wystartowała...
Pomimo perypetii z Lomo - udało się zdobyć podium i kwalifikacje na finały do Warszawy.
Powrót do domu i kompleksowe badanie Tinty, która już w marcu miała badaną krew, a w wynikach podwyższony cholesterol - wszystkie badania sprawdzające skąd się wziął nic nie wykazały. Nerki ok, wątroba ok, trzustka ok, tarczyca ok. Teraz w czerwcu jako pierwszy poleciał do sprawdzenia cholesterol - dalej podwyższony. Panel krwi - podwyższone limfocyty. Dodatkowo Trójglicerydy. Sprawdziliśmy wszystkie organy poprzez USG, nie ma nic niepokojącego. Teraz czekamy na konsultację... Kulawizna odeszła na drugi plan, jedynie sprawdziliśmy kręgosłup - który uff jest ok.
Tinta tak ogólnie ma świetny humor, nie widać po niej większych zmian, tylko rutynowa kontrola krwi wykazała nieprawidłowości... teraz czekamy i mamy nadzieję, że będziemy znać przyczynę jak najszybciej. Biedna Niunia...
Niestety Maj nie był dla nas życzliwy, Lomo zaliczyła kontuzję kolana.. Swoją drogą wiedziałam, że kiedyś ten moment nadejdzie, ponieważ jej umysł niestety nie ogarnia co robi ciało. Zawsze staram się pracować tak aby było nadwyraz bezpiecznie, staram się przewidzieć każdy krok...no ale...nie da się niestety. Multum stresu, noszenie po schodach i mus wycofania się z freestyle. Decyzje o starcie w tossie podjeliśmy właściwie dzień przed z myślą, że jak zakuleje to wycofamy.
Na domiar złego także Tinta zakulała nieznacznie przed Wrocławiem, ale ponieważ byłam totalnie przewrażliwiona po Lomo, nie chciałam świrować, bo może mi się wydawało...Niestety po pierwszym free powtórzyła się kulwizna. Już w drugim free nie wystartowała...
Pomimo perypetii z Lomo - udało się zdobyć podium i kwalifikacje na finały do Warszawy.
Powrót do domu i kompleksowe badanie Tinty, która już w marcu miała badaną krew, a w wynikach podwyższony cholesterol - wszystkie badania sprawdzające skąd się wziął nic nie wykazały. Nerki ok, wątroba ok, trzustka ok, tarczyca ok. Teraz w czerwcu jako pierwszy poleciał do sprawdzenia cholesterol - dalej podwyższony. Panel krwi - podwyższone limfocyty. Dodatkowo Trójglicerydy. Sprawdziliśmy wszystkie organy poprzez USG, nie ma nic niepokojącego. Teraz czekamy na konsultację... Kulawizna odeszła na drugi plan, jedynie sprawdziliśmy kręgosłup - który uff jest ok.
Tinta tak ogólnie ma świetny humor, nie widać po niej większych zmian, tylko rutynowa kontrola krwi wykazała nieprawidłowości... teraz czekamy i mamy nadzieję, że będziemy znać przyczynę jak najszybciej. Biedna Niunia...