Początek maja spędziliśmy wypoczywając na wsi u znajomych, Lomo spotkała swojego brata miotowego Guzika. Uwielbiam ich obserwować, są tak niesamowicie do siebie podobni. Zachwyca mnie genetyka. Te same dźwięki, miłość do ludzi, podobne emocje, miny.
Niestety Maj nie był dla nas życzliwy, Lomo zaliczyła kontuzję kolana.. Swoją drogą wiedziałam, że kiedyś ten moment nadejdzie, ponieważ jej umysł niestety nie ogarnia co robi ciało. Zawsze staram się pracować tak aby było nadwyraz bezpiecznie, staram się przewidzieć każdy krok...no ale...nie da się niestety. Multum stresu, noszenie po schodach i mus wycofania się z freestyle. Decyzje o starcie w tossie podjeliśmy właściwie dzień przed z myślą, że jak zakuleje to wycofamy.
Na domiar złego także Tinta zakulała nieznacznie przed Wrocławiem, ale ponieważ byłam totalnie przewrażliwiona po Lomo, nie chciałam świrować, bo może mi się wydawało...Niestety po pierwszym free powtórzyła się kulwizna. Już w drugim free nie wystartowała...
Pomimo perypetii z Lomo - udało się zdobyć podium i kwalifikacje na finały do Warszawy.
Powrót do domu i kompleksowe badanie Tinty, która już w marcu miała badaną krew, a w wynikach podwyższony cholesterol - wszystkie badania sprawdzające skąd się wziął nic nie wykazały. Nerki ok, wątroba ok, trzustka ok, tarczyca ok. Teraz w czerwcu jako pierwszy poleciał do sprawdzenia cholesterol - dalej podwyższony. Panel krwi - podwyższone limfocyty. Dodatkowo Trójglicerydy. Sprawdziliśmy wszystkie organy poprzez USG, nie ma nic niepokojącego. Teraz czekamy na konsultację... Kulawizna odeszła na drugi plan, jedynie sprawdziliśmy kręgosłup - który uff jest ok.
Tinta tak ogólnie ma świetny humor, nie widać po niej większych zmian, tylko rutynowa kontrola krwi wykazała nieprawidłowości... teraz czekamy i mamy nadzieję, że będziemy znać przyczynę jak najszybciej. Biedna Niunia...

Zaczęliśmy sezon! Taka radość, dni są coraz dłuższe, a czas spędzany z psami czymś najcudowniejszym na świecie! Na początku kwietnia Sławek z dziewczynami był na zawodach w Majetinie. Z Tintą zajęli 3 miejsce w Super Mini distance :D Iso była na pierwszych zawodach frisbee - szalała z Kiją i Tripem i socjalizowała się na maxa :D
Tydzień później sobotę Tinta i Lomo uczestniczyły w zawodach dogtrekkingowych w Lublińcu :) Zostały wypożyczone i dzielnie przebiegły 16 km :) Ja sama niestety jeszcze nie mogłam w nich uczestniczyć, miałam pod opieką Su oraz Iso na social :) Spędziłyśmy razem z Patrycją cudny dzień :) Nawet przygody z samochodem nie zatrą tego wspomnienia :) Napewno wrócę kiedyś w te rejony, ponieważ są cudowne!
W niedzielę całą ekipą szaleliśmy w Madzonie, czyszcząc pufy, piekąc kiełbaski i ciesząc się każdą wspólnie spędzoną chwilą. Najlepsza ekipa psich freaków <3
Następny weekend to zawody Zydlohovice. Było bardzo wietrznie, wręcz urywało głowy, ja telepałam się z zimna. Nie udało nam się stanąć na podium, ale każde zawody to nauka na przyszłość. Natomiast udało nam się znaleźć tani nocleg w okolicy - hostel alfa Pohorelice. Warunki znośne - 100 kc za psa, a to naprawdę tanio w porównaniu do innych hosteli w których śpiewali 8 euro za psa! Fotki z tego wypadu czekają jeszcze na obróbkę...a jest na co czekać bo wyszły boskie. Jedynie porównanie dzieciaków - Kia i Iso :) Jeszcze kilka miesięcy temu na sylwestrze to były małe kuleczki, teraz to już podrostki :)
Następna atrakcja to wypad na owce! Iso na socjal, Tinta towarzysko, Lomo na poważnie. Jestem pod wrażeniem stanu umysłu w którym się znajdowała i dumna, bo wiem, że jeszcze dużo z niej wyciągnę. Moje marzenie to móc częściej robić takie wypady, spojrzenie na psa z tej prymitywnej strony do której został stworzony zafascynował mnie totalnie... 
Lomo już raz miała kontakt z owcami, jednak teraz dwa wejścia były całkiem inne, szybko włączyła się w tryb pracy, a ja poczułam jej spokój. Dalej nie umiem wyjść z wrażenia :)
Jeszcze kwiecień się nie skończył,a tak dużo się działo w naszym życiu... pieski szczęśliwe, my też! Pełni nowej pozytywnej energii....teraz tylko działać :)

Nadszedł czas kiedy w końcu czuję, że mogę cokolwiek napisać o tej małej dziewczynce. Jestem raczej osobą oszczędną w słowa, często zaklinam rzeczywistość, wolę nie mówić za dużo odnośnie rozwoju psa, ponieważ z doświadczenia wiem, że zmienia się całe swoje życie. Zostają tylko pewne cechy charakteru.

Kilka słów odnośnie wyboru...Od początku wiedzieliśmy, że szukamy kombinacji Tinta-Lomo. Głównie stawiając na psychikę i predyspozycje fizyczne. Stąd też moja miłość do cudownego charakteru Vicky. Nasze psy są członkami rodziny, wszędzie je zabieramy, jeździmy na wakacje. Chcemy, żeby były socjalne i przyjazne, aby nasze wspólne życie było przyjemne. Dlatego też szukałam zrównoważonej suki. W przeciągu wielu lat z BC jestem w stanie idealnie określić moje preferencje. Kombinacja Tinta-Lomo - zrównoważenie i fizyczność Tinty, drive i motywacja Lomo. Narazie tfu tfu jesteśmy na dobrej drodze i liczę na to, że właśnie taka wyrośnie.

Narazie to dziecko! Przechodzi mnóstwo faz rozwoju. Uczymy się i poznajemy. Ale jedno co jest pewne to od początku uwielbia ludzi. Cieszy się do każdej osoby mijanej na ulicy, merda ogonkiem w samochodzie jak widzi ludzi, uwielbia dzieci i weterynarza. Ma uroczy charakter, który mam nadzieję, że zostanie. Tylko emocje okiełznamy :)