Nie wiem kiedy ona dorosła...przed chwilą była niebieską kuleczką którą Sławek nosił pod kurtką, żeby nie zmarzła. Niesamowite jest oglądać jaką metamorfozę przechodzi pies w przeciągu tych lat. Lubię ten moment kiedy można powiedzieć, że znamy się jak łyse konie. Po wielu latach docierania się widzę, że mogę na niej polegać i ona na mnie. Poniekąd obie uzależniłyśmy się od siebie. Może też dlatego, że Lomo właśnie taka...